segunda-feira, 9 de agosto de 2010

kiedys

chodzilam piechota i nic mnie amortecedory( resory) nie obchodzily, teraz musialam sie nauczyc rozmawiac z facetami w kombinezonach. Troche mnie to wkurza bo Sergio nie zaczal gotowac,( je zupy z puszki), no moze zaczal sobie prac...

a tak by the way samochod nie przeszedl przegladu szczesliwie, jutro mam umowionego mechanika w sprawie tych amortecedorow... te moje dzieci na czterech kolach jakiegos slabego zdrowia sa...starosc nie radosc, ale nei lubie podejmowac decyzjii o operacjach w ich sprawach, bo i tak zawsze bedzie zle, nie ten mechanik, za drogo, oszukali Cie, bo glupia baba jestes itp...
Ale taka jest cena wolnosci, ktora czuje gdy siadam za kierownica, a tankowac przeciez tez nie lubie a bez tego jezdzic sie nie da.
Szczescia sobie dzisiaj zycze, tak u mechanika jak i na ponownym przegladzie.

Sem comentários: