Chcialabym naprawde prowadzic tego bloga...dla siebie, takie zapiski, zanim mi umknie z glowy, ale jak juz mam chwiele czasu to taaaaak mi sie nie chce.
Slonce swieci piekne, las zielony cieszy oczy, wole sobie posiedziec na krzeselku z pusta glowa z lasem odbijajacym sie od szeroko otwartych oczu...ale sa takie rzeczy ktore przelatuja przez glowe i ktore chcialabym utrwalic zeby nie zapomniec...wlasciwie to bzdurki ale wlasnie takie bzduki skladaja sie na ten inny posmaczek Ameryki...i tak wlasnie teraz przelecialo mi przez glowe co bym chciala zabrac z Kanady do Europy:
1) garage sale- niesamowite, swietne, mozna kupic fajne rzeczy za grosze, dzisiaj kupilam Dianie rower za 10 dol kanadyjskich, to jest mniej niz 8 euro, sprawny, ladny, tani jak sie zepsuje to wywale do smietnika bez zalu...nie mowiac juz o kilku meblach, ktore tez na tych wyprzedazach kupilam;) no i jak my bedziemy sie wyprowadzac bo pewnie to nastapi, to tez takie cos urzadzimy zamiast robic ognisko. W Europie co prawda sa pchle targi, ale to juz jest duzo bardziej klopotliwe dla sprzedajacych, a tutaj trawniczek i juz...
2)Halloween- no moze nie caly, tylko ta czesc z chodzeniem za cukierkami i z dawaniem cukierkow oczywiscie tez.
3) coin laundry- w duzych miastach na kazdym kroku- gdy ktos lubi spedzac wakacje tak jak my czyli caly czas w drodze to w Europie musi zabierac ubrania na 3 tygodnie, albo w polowie drogi miec nocleg u rodzinylub prayjaciol zeby te brudy wyprac, a tutaj prosze: pralnia, wrzucasz monete i masz klopot z glowy. Trzeba przy praniu i suszeniu troszke posiedziec, ale to nawet jest przyjemne jezeli dzieci nad glowa nie wisza. Dlaczego nie ma takich pralni w turystycznych polskich,portugalskich czy hiszpanskich miastach i miasteczkach? Skoro to tutaj komus sie oplaca to pewnie w Europie tez by na tym nie tracili. Tutaj nawet hotele maja ten serwis zeby ich klient po ulicy z brudami nie biegal.
4) koscioly katolickie w takiej formie jak ten w Forcie...ale to juz jest nierealne, na polskim gruncie od razu by sie zmienily w to co wiemy...a w Portugalii zostalyby zasiedlone duchem brazylijskim i tez nie wiele by dalo, ale jezeli nie koscioly cale to chociaz "cry room" specjalna, wydzielona czesc dla matek z malymi dziecmi-My wszystko doskonale widzimy i slyszymy a nas nikt nie slyszy...i wtedy ksiadz moze sobie pogadac nawet z godzine.
To na razie tyle...jak mi cos jeszcze do glowy wpadnie to bede sobie ten watek uzupelniac.
Subscrever:
Enviar feedback (Atom)
Sem comentários:
Enviar um comentário