quinta-feira, 3 de janeiro de 2013

second to none czyli raj na ziemi

Kto kiedykolwiek wjezdzal do Kanady droga lotnicza wie co mowie. Inspektorzy imigracyjni stoja na strazy tego miejsca jakby bronili dostepu do naprawde lepszego swiata. Jakby ci przyjezdni byli zagrozeniem dla kazdego obywatela tego raju. Kamizelki kuloodporne za szklem zapewne zrbojonym, gumowe rekawiczki... tylko masek gazowych im brakuje. Miny marsowe, zero usmiechu... ZERO, odpowiadac nalezy szybko i bez wahania na zadawane gburowate pytania typu:
 - a po co ty tu?
- co wwozisz?
 Lista rzeczy nielegalnych nie ma konca. Alkoholu mozna wwiezc 1,14 l i nie ma przepros. Papierosow ze trzy paczki...Nasiona i kawalki roslin to jest zbrodnia przeciwko cudownej naturze Kanady.
Jeszcze bedac w samolocie z Europy juz sie slyszy ze przy drzwiach stoja inspektorowie i zeby podporzadkowac sie kazdemu ich poleceniu. Ostatnim razem gdy lecialam z Warszawy stalo ich przy wyjsciu z rekawa ponad 10, uzbrojonych w paly i teasery... coz. Ich kRaj ich prawo... tylko teraz trzeba sie zastanowic czy to naprawde taki raj.
Ubzdurzylo im sie w glowach ze tutaj tak dobrze i jest to bezmyslnie powielane przez kolejne pokolenia.
No bo zastanowmy sie co sklada sie na " jakosc zycia" w danym miejscu.
Mowia ze Vancouver to jest miejsce numer jeden w skali swiatowej jezeli chodzi o poziom i jakosc zycia... no bo to ta Swieta Kanada i jeszcze na dodatek zimy tam nie ma...
no wiec: Klimat...
co tu duzo mowic klimat to tutaj jest malo czlowiekowiprzyjazny...nawet jezeli to nie jest 7 miesiecy zimy, jak na preriach to to jest wieczna wilgoc w BC, wilgoc i potworny wiatr w Ontario, sniezyce we prowincjach atlantyckich, tydzien lata i komary?? No naprawde jak w niebie...
Warunki mieszkaniowe czyli domy kanadyjskie...
i co z tego ze wyglada jak palac jak to jest plyta pazdzierzowa, fatalnej jakosci, oklejone toto plastikowym sajdingiem, a w srodku niezaleznie od tego czy to milioner czy stroz tam mieszka to wykonczeniowka jest taka sama, smutne biale drzwi z dykty, plastiki na podlogach w kuchniach, lazienki takie byle jakie, mimo ze ogromne pomieszcenia i wielkie wanny to mebelki jak z lat 50siatych, smutne i brzydkie. Wszystko pomontowane byle jak, prowizorycznie jakby nie oplacalo sie przykrecic tego mocniej bo po co? Takie szczegoly jak zyrandole, klamki czy wylaczniki to ilustracja calej tej mojej tezy. Bo jak to jest mozliwe ze w zupelnie nowych(drogich jak cholera) domach montowane sa szkaradzienstwa, ktorych np w takiej zabitej dechami Polsce czy innej biednej Portugalii kupic juz nie mozna... bo to takie brzydkie, przestarzale i zwyczajnie malo funkcjonalne? Ja na instalacjach elektrycznych, wodnych i grzewczych to sie nie znam... ale jak tak patrze na platanine kabli, rur, rurek i przewodow wentylacyjnych, ktore sa zupelnie na wierzchu w moim bejzmencie to czasami przerazenie mnie chwyta za gardlo i szybko zamykam oczy zeby o tym nie myslec.
Zarcie czyli zobaczcie jak my duzo mamy.
Duzo fakt i tyle dobrego mozna o tym. Zarcia maja za duzo, ale jakosc tego...i brak szacunku... moze to moje dziecinstwo w komunistycznej Polsce tak mi uksztaltowalo charakter ale ja po prostu nie moge patrzec na marnotrawstwo, a ten ostatni miesiac, ktory byl pelen imprez typu kolacja swiateczna gdzies tak pokazal ze czegos takiego jak szacunek do jedzenia to jest pojecie calkowicie sredniemu Kanadyjczykowi nieznane. Nie tylko Kanadyjczykowi, bo emigrantow takich jak my bylo na tych imprezach duzo. Przeraza mnie gdy widze te przeladowane talerze w bufetach... chcialoby sie powiedziec... Czlowieku, po pierwsze nie wiesz czy dobre, po drugie nie zjesz tyle bo Ci sie nie zmiesci wiec po co sobie tyle serwujesz i mieszasz na tym talerzu wszystko? Ja rozumiem gdyby nie mozna bylo tam drugi raz podejsc... i taka osoba bylaby glodna strasznie... ale tak? No i bachory, ktorych nikt nie kontroluje nie mowi ze tak nie powinno sie robic. Ich bawi to ze dzieci nakladaja sobie gory gofrow, nakladaja na to kupy bitej smietany i polewaja to wszystko litrami syropu. Zjedza pozniej pol gofra... Smutne to, bardzo... Ale dziwic sie trudno bo ludzie w moim wieku w Kanadzie to chyba juz jakies 3 pokolenie, ktore nie wie co to braki...
 Starm sie ignorowac, jezeli to nie moje, ale kto mnie zna wie co sie stalo w wakacje i jaki potezny szlag mnie trafil wlasnie na punkcie braku szacunku do zarcia i marnotrawstwa ogolnego. Planuje post pod tytulem " co sie wydarzylo w sierpniu w Odivelas" bo to tez ma duzo do czynienia z moim obecnym stanem emocjonalnym.
Praca. No moze akurat pracy w znaczeniu znalezc sobie dobrze platna prace to jest plus. W Albercie jest jej pod dostatkiem. Ale To jak ja wykonuja to juz inna historia. Przyklad? Poczta, to znaczy to na czym sie znam. Wysylalam niedawno mala poczuszke do Europy. 250 gram, w Portugalii wyslanie czegos takiego do Ameryki kosztuje jakies 5 euro. Pani zaspiewala mi ponad 45 $, no oczywiscie ze sie oburzylam ze jakim cudem??? Problem polegal na tym ze waga byla zablokowana kablem i ten kabel jest tam na stale pokazywalo jej ciezar ponad poltorakilograma. Co takiego sie zdarza... ale ja ze swego doswiadczenia wiem ze zaniepokoiloby mnie natychmiast ze cos jest nie tak; takie male i lekkie, bo przeciez miala to w rekach a tutaj taka cena. A jej nic to nie powiedzialo... No wlasnie... To jakim cudem ona moze byc dobrym pracownikiem skoro nie kojarzy takich rzeczy?? Ilu osobom przedemna skasowala grube pieniadze za przesylki? Za cos takiego w Portugalii placi sie kary. Wagi sa kontrolowane przez firmy niezalezne od poczty raz w roku, sprawdzane codziennie. A tutaj co? I wszedzie tak jest.To co sie dzieje w firmach np naftowych w Forcie przechodzi ludzkie pojecie. Oni sie tutaj szczyca i glosno mowia ze nie sluchaja polecen zwierzchnikow( no bo co taki inzynierek, prosto ze szkoly wie. Na pewno nie wiecej niz super wyksztalcony pan H, ktory high school skonczyl na kursach wieczorowych) Juz czuje ze o panu H i pani H i mlodych H to tutaj bedzie duzo i soczyscie.
Jakosc zycia po prostu rzucajaca na kolana.


Sem comentários: