Jak wygladaloby moje zycie gdybym miala jeszcze psa, kota, zolwia, rybki, chomika i biale myszki? Albo tylko jedno z tych stworzen?
A coz mnie zmusilo do tych glebokich przemyslen?
Dwie rzeczy; po pierwsze Diana zapytala dlaczego nie mamy psa i stwierdzila ze ona by chciala, a po drugie moja kuzynka podpisala zdjecie w swojej galerii na nk tymi slowy:
"Na świecie nie ma lepszego psychiatry od szczeniaka liżącego cię po twarzy" - Edward Abbey.
Coz, z Diana poszlo mi latwo; -Dziecko, my nie mamy tutaj swojego wlasnego domu, a ten Pan, ktory wynajal nam "casa amarela" powiedzial zaraz na samym poczatku ogloszenia o wyajmie "no pets", wiec nie mozemy miec zwierzakow.
A co do zdania o szczeniakach to tak... mysle ze jakbym miala jeszcze to szczescie to naprawde tylko samobojstwo uratowaloby mnie przed choroba psychiczna. Przeciez jakby on mnie lizal po twarzy to znaczy ze cos by odemnie chcial... wody, jedzenia , spaceru. Czyli jeszcze jedno stworzenie, tym razem nie umiejace mowic, a jednak na swoj sposob mowiace do mnie "Mae..." i tu nastepuje litania, koncert zyczen, prosby i grozby. Zdecydowanie takie zdanie to tylko mezczyzna, nic nie robiacy mogl wypowiedziec...
Juz sie widze w ten 40 stopniowy mroz na spacerze z pieskiem, bo jak znam zycie to pies bylby moich dzieci przez jakies dwa dni a pozniej znow ( jak wszystko inne) spadlby mi na glowe jeszcze jeden obowiazek.
Szczesciem i upojeniem wprost niebianskim bylby dla mnie za to tydzien samotnosci...no pets, no children, no husband, no cooking, no cleaning, no people and no internet.
Zamiast psychiatry...
segunda-feira, 4 de maio de 2009
Subscrever:
Enviar feedback (Atom)
Sem comentários:
Enviar um comentário