W koncu przytrafilo mi sie to czego spodziewalam sie juz od bardzo dawna. Utknelam w sniegu! Na zakrecie, w zaspie uformowanej przez odsniezacze. Przysluzyly sie do tego
- letnie opony ( bo kolejka do zmiany straszna i dopiero 29 listopada jest dla nas miejsce),
-pospiech, bo David jechal dzisiaj na wycieczke i juz bylismy lekko spoznieni bo w ostatniej chwili przypomnial sobie o pakowaniu najwazniejszych rzeczy
- slaba widocznosc bo jako ze juz bylismy spoznieni to nie odskrobalam sobie szyby tylko probowalam ratowac sie plynem i wycieraczkami juz w czasie jazdy
- no i oczywiscie zakret 90º, snieg przymarzniety do jezdni
- i moje slabe umiejetnosci jako kierowca tez!!!
Duzo sie tutaj widuje samochodow w takiej sytuacjii, oj duzo, dlatego ja tez sie tego spodziewalam.
Rece mi opadly co w tak krytycznym momencie raczej przydatne nie bylo. David prawie plakal. Do odjazdu autkaru zostaly 3 minuty, a droga do szkoly od tego feralnego zakretu to jeszcze jakies 5 minut na piechote, a z bagazem, Lola, Diana i po sniegu zajeloby nam pewnie z 15.
No i tutaj do akcjii wkraczaja Kanadyjczycy :)))
Kobieta, ktora jechala zaraz za mna stanela aby zapytac czy nic mi sie nie stalo i czy nie potrzebuje pomocy. Zabrala Davida do szkoly. Jeden problem z glowy.
Nastepna osoba, kobieta, ktora znam z widzenia bo ma dziecko w tej samej szkole i widujemy sie pod drzwiami stanela , wyciagnela lopate z bagaznika i rozpoczelysmy akcje wyciagania samochodu z zaspy, nastepnie stanely jeszcze dwie osby, ktore pomogly mi go wypchnac w krytycznym momencie.
Nie spodziewalam sie tego. Naprawde. Zima wielu rzeczy uczy. Zyczliwosci przedewszystkim.
Kiedys w Edmonton na parkingu tez widzialam taka akcje. Wszyscy pomagali.
Nice People - czego by o Kanadyjczykach nie mowic :)
Od dzisiaj tez bede lopate ze soba w bagazniku wozic;) i pomagac wypychac samochody ze sniegu:))
W dzisiejszej prognozie pogody zapowiadaja marznacy deszcz - jutro to dopiero bedzie slizgawka.
Subscrever:
Enviar feedback (Atom)
Sem comentários:
Enviar um comentário