Przy okazji wizyty w duzym miescie na Poludniu, odwiedzilismy tez sklepy etniczne. Portugalski i Polski. Jako ze w ubieglym roku nasze swieta mozna wylo zakwalifikowac do konkursu " the worst christmas ever" w tym roku postanowilismy nawet czesc spozywcza zblizyc do perfekcjii.
Wigilijne zwyczaje zywieniowe Polski i Portugalii nie maja wspolnego ze soba nic ;))) a kanadyjskie maja bardzo malo. Ale jak na multinarodowosciowa Kanade przystalo tu kazdy moze znalezc cos dla siebie. Wiekszosc marketow ma w swoim asortymencie egzotyczne produkty typu mak, koperek, kiszona kapusta czy sledzie. Wiec ze zorganizowaniep polskiej wigilii problemow w sumie nie ma. W sklepie portugalskim zakupilismy bacalhau, bo ten ktory mozna kupic w makecie do niczego sie nie nadaje. Zaopatrzylismy sie tez w zapas azeite, azeitonas, tunczyka, sardynek I cerelac dla Loli bo ona nie gorsza niz David i Diana i od portugalskiej papy juz sie uzaleznila.
Dla fanatykow w sklepie portugalskim mozna znalezc: sumol!, sonasol!!!!, chocapic ;)))
Aha, i vegete kupilam w tym portugalskim i pomyslec ze przez tyle lat przywozilam ja do Portugalii z Polski- kilogramami a tutaj na obczyznie , na koncu swiata w portugalskim sklepie jest!
W sklepie polskim kupilismy ptasiego mleczka pudelek dwa- z ktorych tylko jedno dojechalo do domu, sloik sledzi po kaszubsku, barszczyk czerwony -Winiary i majeranku troszke.
Dla fanatykow byla kielbasa krakowska, delicje i woda mineralna zywiec:))) ktorej cena wlasciwie od wody w supermarketach sie nie roznila.
Z ciekawostek, w sklepie portugalskim uslyszalam jezyk polski- co w miescie gdzie mieszka 50 tys Polakow wlasciwie nie powinno dziwic. Dziwi za to fakt ze to byl pierwszy raz, a w Edmonton bylismy juz 6 razy, za kazdym razem po kilka dni. Co Polacy kupowali?
Oliwe, oliwki i sardynki!!
segunda-feira, 30 de novembro de 2009
Subscrever:
Enviar feedback (Atom)
Sem comentários:
Enviar um comentário