No bo jak wytlumaczyc dwulatkowi ze to tylko jedna czekoladke dziennie mozna zjesc?
o dziwo kalendarz Diany w dalszym ciagu trwa i Lola nie awanturuje sie o nie swoje. Jakby wiedziala ze zniszenie jednego wystarczy.
A tak wyglada nasza tegoroczna choinka. Pod tytulem baby-proof. Mozna z nia robic wszystko co dziecku do glowy przyjedzie i nic jej to nie zaszkodzi.
Po dokladniejszym przyjrzeniu prawda okazuje sie straszna;) bo prawie wszystkie ozdoby sa z McDonalda. Ale jest to tez swego rodzaju ekologia wiec nie bedziemy sie przejmowac.
najglupszym pomyslem bylo powieszenie na niej cukierow zaraz po ubraniu, bo w 5 minut pozniej rozpoczelo sie polowanie. I to na te najgorsze mordoklejki mietowe, ktore sa w najladniejszych papierkach. Wykwintne czekoladki moze do swiat sie utrzymaja.
Prezentow pod choinka tez nie widac...bo po co? zebym je musiala drugi raz pakowac? Moj prezent juz jest w uzyciu;)) Bo Swiety Marido sie postaral. Dnia 25 przewiaze go czerona kokardka i poloze pod choinka.
a tutaj nasze dwie choinki w pelnej okazalosci. ta na zewnatrz jest o niebo piekniejsza i naturalna (niczym nie ozdobiona ) bo w tym roku naprawde nie wiedzielismy czy 31 grudnia nie bedziemy musieli sie przeprowadzac, ale umowa zostala przedluzona i zostaniemy w tym domu jeszcze co najmniej przez pol roku.
Sem comentários:
Enviar um comentário