W czwartek wieczorem podnosily mi sie wlosy na glowie na sama mysl... a dzisiaj, coz... z 4 dni spedzil w domu jeden. Reszta w fabryce, prawie do switu , przyjezdzal sie przespac i dalej. Po trzech takich "wolnych" dniach powiedzial mi ze w czerwcu wraca do Portugalii.
Gdy fabryka byla stara to byl problem bo sie sypala, gdy fabryka jest nowa to jest problem bo ciagle jest cos nie dotarte i sie psuje. Kiedy on wreszcie trafi w ten zloty srodek?
tak na dzisiaj, troche bedzie mi szkoda wyjezdzac, jeszcze nie wykorzystalam w pelni pobytu tutaj...ale jezeli trzeba sie bedzie spakowac to ...przeciez takie jest moje zycie. Pelne walizek.
segunda-feira, 15 de fevereiro de 2010
Subscrever:
Enviar feedback (Atom)
Sem comentários:
Enviar um comentário