quarta-feira, 13 de maio de 2009

Zima wiosna

Zakwitly konwalie, stokrotki, rumianki i inne biale kwiatki;) tak sie strasznie bialo wokoz zrobilo...i temperatury maja sprzyjajace bo dzisiaj rano bylo-5ºC!

Troche sie boje ze sie nam ta zima od razu zmieni w jesien...a lato to tylko na archiwalnych zdjeciach bedziemy ogladac.

Humor tez nam ta pogoda bardzo ksztaltuje, pierwsze spojrzeie za okno i wscieklosc czlowieka ogarnia, albo zniechecenie do jakiejkolwiek dzialalnosci, ktora mialaby cokolwiek wspolnego z wychodzeniem z domu.












Dobrze ze chociaz nie posadzilismy sobie w ogrodzie
zadnych kwiatkow, bo pewnie przykro by nam bylo jeszcze bardziej.

A polnocnokanadyjskiej roslinnosci nic sie nie stanie z cala pewnoscia.
















David mimo sniegu po kostki pojechal do szkoly rowerem. Czekamy na jego powrot zeby nam wrazenia opisal. Wczoraj nie byl zbyt zachwycony aura, bo jak na prawie kanadyjczyka przystalo chodzi do szkoly bez kurtki,rekawiczek i czapki... i troche go zamiec zaskoczyla.












Oby no jutra:)))))
Niebo w kazdym razie jest niebieskie...moze dzisiaj juz nic nie spadnie.



Posted by Picasa

terça-feira, 12 de maio de 2009

12 maja,2009




W Forcie pada snieg...
i to wcale nie jest taki sobie sniezek, ale prawdziwy , porzadny, gesty snieg...na te moja "dopiero co" zazieleniona trawke i na kwitnace mlecze... Temperatura spala z wczorajszych 17ºC do 1ºC i mam wrazenie ze sie oziebia...wieje zimny, nieprzyjemny wiatr...to tak jakby zima naprawde wrocila. Zimne polarne powietrze zderzylo sie z cieplymi, wiosennymi promieniami slonca i znow mamy piekna zime tej wiosny.
Diana:-A mowilam Ci mamo zebysmy wracali do Portugalii...tam snieg nie pada. A mowilas ze teraz to juz bedzie wiosna. A co to jest? Znow bedzie zima?
no i jak ja mam to dziecku wytlumaczyc?
Pozostaje nam tylko nadzieja ze jutro snieg zniknie i wiara ze teraz o juz na pewno bedzie wiosna.
Ale starzy Indianie na preiach mawiaja ze tutaj to w kazdym miesiacu roku snieg moze spasc i nie powinno to nikogo dziwic. Dodaja ze w lipcu rzadko sie zdarza... no ale w sierpniu to juz co innego. Aha, i rekomenduja obecna pore roku do "enjoy" bo komarow przeciez jeszcze nie ma;)))
A moze im ten snieg w maju zaszkodzi i w tym roku beda mniejsze albo bedzie ich mniej...Ale to juz sa nasze pobozne zyczenia.




terça-feira, 5 de maio de 2009

jedziemy na wycieczke

Nie ma to jak van;))
Pewnie pare mandatow bysmy zaplacili, gdyby nas policja zatrzymala po drodze, bo dzieci za slabo sa do siedzen przypiete.
Juz nam sie chce na dlugie wyprawy wyruszac...jeszcze tylko 8 tygodni do wakacjii, a pozniej Kanado!!! juz jedziemy!
Posted by Picasa

calkiem spokojnie wypijam trzecia kawe

Spedzilam ten weekend z kubeczkiem w reku...juz sie do tych kubeczkow przyzwyczilismy...na pocztku nie smakowala nam ta ciepla lurka z papierowego opakowania z plastikowa przykrywka z dziurka...ale teraz z braku "bica" i Tim Horton's dobry jest!!!
Tak samo bylo z uzywalnoscia drive inn, w pierwszym tygodniu nie do pomyslenia bylo zebysmy stali w kolejce do "drive throu" a teraz z samochodu nie chce nam sie wychodzic zeby sie kawy napic.A najlepsze jest toze kawa w samochodzie pozostawia taki przyjemy zapach.
Ameryka bedzie na pewno kojarzyc mi sie na zawsze z tym samochodowo-kawowm zapachem po pozostawionym przypadkowo w aucie kubeczku.
Stad tez to romantyczne zdjecie ;)
A kawy to ja bardzo duzo w tej podrozy potrzebowalam...por razões obvias- apresentadas nas outras fotografias :)))
Posted by Picasa

spotkanie

Za duzy jest!!!!! za duze ma rece, za duze ma nogi!!!
W telewizjii taki duzy nie jest. Nie chce tam isc...nie chce sie z nim sciskac.


no i co jamam z tym dzieckiem zrobic?
Od dwoch tygodni mi truli o tym spotkaniu, zwlaszcza wielbicielka, a pozniej takie sceny odstawia.











a SpongeBob jak to on,zolty, glupawo rozesmiany ,
tyle ze duzy!!

Posted by Picasa

Sam

W pierwszym tygodniu szkoly, Sam odstawil Dianie krzeslo i Diana pacnela pupa o podloge.
Sam sie droczyl...Wydaje sie ze sam bardzo Diane lubi:)
Niestety Diana nie jest osoba, z ktora mozna sie droczyc okazujac jej w ten sposob sympatie.

Diana jest obrazona.
Sam przychodzi do szkoly w koszulce z portugalska flaga, probuje z Diana rozmawiac.
Diana nie rozmawia z Samem, Diana nie spiewa dla Sama ( don't give up) gdy Sam jest "star of the day".
Diana ciagle mowi o tym krzesle...
Diana nie chce zaprosic Sama na swoje urodziny.
Minelo juz siedem miesiecy od tego wydarzenia.
Diana ma 5 lat.


Sam ma rude wlosy...
Mama Diany czyta Anie z Zielonego Wzgorza


Od lipca bedziemy mieszkac naprzeciwko domu Sama.
Mysle ze nic sie nie zmieni. Znam Diane.

segunda-feira, 4 de maio de 2009

najpiekniejszy moment dnia

Jak to mowi David, wygladaja jak dwa aniolki, szkoda tylko ze tak rzadko moge ten obrazek ogladac, a raczej krotko...bo juz w tym momencie dnia jestem tak zmeczona ze padam...i nawet tym szczesciem i pieknem nie moge sie napawac.Posted by Picasa

no pets

Jak wygladaloby moje zycie gdybym miala jeszcze psa, kota, zolwia, rybki, chomika i biale myszki? Albo tylko jedno z tych stworzen?
A coz mnie zmusilo do tych glebokich przemyslen?
Dwie rzeczy; po pierwsze Diana zapytala dlaczego nie mamy psa i stwierdzila ze ona by chciala, a po drugie moja kuzynka podpisala zdjecie w swojej galerii na nk tymi slowy:
"Na świecie nie ma lepszego psychiatry od szczeniaka liżącego cię po twarzy" - Edward Abbey.

Coz, z Diana poszlo mi latwo; -Dziecko, my nie mamy tutaj swojego wlasnego domu, a ten Pan, ktory wynajal nam "casa amarela" powiedzial zaraz na samym poczatku ogloszenia o wyajmie "no pets", wiec nie mozemy miec zwierzakow.

A co do zdania o szczeniakach to tak... mysle ze jakbym miala jeszcze to szczescie to naprawde tylko samobojstwo uratowaloby mnie przed choroba psychiczna. Przeciez jakby on mnie lizal po twarzy to znaczy ze cos by odemnie chcial... wody, jedzenia , spaceru. Czyli jeszcze jedno stworzenie, tym razem nie umiejace mowic, a jednak na swoj sposob mowiace do mnie "Mae..." i tu nastepuje litania, koncert zyczen, prosby i grozby. Zdecydowanie takie zdanie to tylko mezczyzna, nic nie robiacy mogl wypowiedziec...
Juz sie widze w ten 40 stopniowy mroz na spacerze z pieskiem, bo jak znam zycie to pies bylby moich dzieci przez jakies dwa dni a pozniej znow ( jak wszystko inne) spadlby mi na glowe jeszcze jeden obowiazek.
Szczesciem i upojeniem wprost niebianskim bylby dla mnie za to tydzien samotnosci...no pets, no children, no husband, no cooking, no cleaning, no people and no internet.
Zamiast psychiatry...