quinta-feira, 31 de dezembro de 2009

termometr

Moj osobisty termometr okienny znow pokazuje ze cieplo nie jest.
Nastepny atak polarnej zimy;)
Gdy jest ponizej -30 to nawet nie trzeba telewizora vel komputera wlaczac zeby sprawdzic jaka jest temperatuta. Niedlugo po grubosci warstwy lodu bede czytac temperatury z dopuszczalnocia bledu +\- 1ºC
Nie pamietam czy juz wspominalam ze w Forcie nikt nie ma termometrow. Maja telewizje kablowa, ktora ma kanal gdzie stan pogody jest aktualizowany co 2 minuty.

 
Posted by Picasa

terça-feira, 29 de dezembro de 2009

Lisboa

Lizbona jest bardzo fajna z daleka;) Daje za soba tesknic. Zwlaszcza jak ziab za oknem, biel przykryla wszystko a dzien krotki.
Potesknijmy wiec troszke.
A piosenka taka piekna.
Senhoras e senhores! Silencio! vai se cantar fado!
Carlos do Carmo





spelnienie zyczen swiatecznych;)

Tak jak sobie zazyczylam od trzech dni pada snieg. Bardzo ladnie pada...dzisiaj mamy troche wiatru wiec wyglada to tak jakby padal w dwoch kierunkach. Z gory do dolu i z dolu do gory tez. Dzieci sie ciesza bo sankowa gorka coraz lepiej wyglada.Tylko ze do konca tygodnia nie przewiduje sie ocieplenia a nie sadze zeby -25ºC, co z tym wiatrem uchodzi za -30ºC,bylo sprzyjajaca aura na udana zabawe. A jeszcze nie daj Boze sie uprzedza i do konca zimy przestana chetnie z domu wychodzic. Ale niech pada!!! Moze David zarobi u Taty pare dolarow za odsniezanie i za kilka miesiecy bedzie sobie mogl kupic nowa DSi;))
Cennik za odsniezanie wisi na lodowce od kilku tygodni. David tani nie jest. Kompletny serwis to 20$, ale fakt jest faktem... bardzo duzo tego jest.

domingo, 27 de dezembro de 2009

z zycia Loli

Laura Ema - szybka dziewczynka. Urodzila sie w 15 minut, zaczela raczkowac majac 5 miesiecy, wchodzila po schodach w wieku 6 miesiecy, majac siedem stanela na nogi by wreszcie w wieku 9 miesiecy zaczac chodzic.
Jest bardzo niebezpiecznym dzieckiem. Z oczu spuscic nie mozna bo ucieka, ciagle ma nowe pomysly- w rodzaju !jak tu wejsc na szafke w kuchni bez uzycia stolka( bo ma,a schowala).
A tutaj jest wszystko udokumentowane:


Sierpien 2008

sierpien2008



Wrzesien 2008

Pazdziernik 2009



Grudzien2008


Grudzien2008

Grudzien2008

czerwiec 2009

Czerwiec 2009

Lipiec2009

sierpien2009

sierpien2009

noc polarna

16h
19h
Posted by Picasa
24h

sábado, 26 de dezembro de 2009

O wytrwalosci

Perceverance is failing nineteen times and succeeding the twentieth. Moja uparta dziewczynka, gdy czegos naprawde chce to nie ma przeszkod na jej drodze.
Sama znalazla zobie nauczyciela. Oderwala od kolegow i swietnej zabawy i zmusila do zajec dydaktycznych!



Bardzo dokladnie przestrzegala wszystkich wskazowek
Az udalo jej sie przekonac takze innych( w tym brata) zeby sie nia zajeli,
Tutaj juz sama na innym lodowisku, dwa tygodnie po rozpoczeciu nauki. Moja sliczna uparta, zawzieta ksiezniczka.

sexta-feira, 25 de dezembro de 2009

Natal na obczyznie



Mama przy garach, Lolinha gotowa do swietowania.

Jakby ktos nie wiedzial to tak wyglada bacalhau com todos, wersja kanadyjska wykonana przez polska supergospodynie domowa. Brak couve portuguesa zrecznie zastopina brukselka!




Polowanie na ostatnie cukierki;) jeszcze ze trzy wisialy w swieta.


Odpoczynek z pelnymi brzuchami!





Kolacja wigilijna w tym roku- mozna powiedziec ze to takie pierwsze swieta bo o tym co bylo w ubieglym roku lepiej zapomniec( przyjecie u brazylijczykow na ktorym bylo jakies 40 nieznanych nam osob, Sergio w pracy przez caly czas, no i ten wirus, ktorego wszyscy zlapalismy i na mysl o jedzeniu robilo sie slabo)

Daniem glownym byl oczywiscie bacalhau com todos.Specjalnie dla glowy domu
Ale nie zabraklo tez barszczu z grzybami- ktory wyszedl mi naprawde swietny...chyba dlatego ze zrobilam go bardzo malo;)
Moje ukochane czarne oliwki z czosnkiem i kolendra!
Kapusta z grzybami tez bardzo pyszna byla. Zezarta do osatniej odrobinki.
Salatka jarzynowa polska-taka zupelnie zwyczajna- jedynym nowym elementem bylo zastapienie 50 % majonezu jogurtem greckim.
Poza tym jedlismy warzywa na surowo!! baby-marchewke, selera,kalafiora i brokuly- pychotka!!!- tez z tym greckim jogurtem.
Indyka musialam upiec od razu w Wigilie bo David plakalby pod stolem cala noc;)
Nadzienie do indyka bylo improwizowane- i prawie ze sobie przez nie ucielam palec- ale to nie nowina...jak nie na jednym to na drugim musialam sobie zrobic doi-doi.
Puding, ktory normalnie jest tak latwy do zrobienia niestety przegotowal sie...sam...bo ja gadalam z rodzina w Polsce w tym czasie zamiast go pilnowac... mimo to tez zostal pozarty;)
Moj bozonarodzeniowy mus czekoladowy- ktory udaje sie zawsze!!!
I salatka owocowa-koniecznie z kiwi i granatami- jakos tak sie przyzwyczailam ze bez tych dwoch owocow to nie jest swiateczna salatka. Granaty kupuje tylko raz w roku- bo wlasciwie to zaden ciekawy owoc i tak klopotliwie sie to je;) ale w swiatecznej salatce musi byc!!!
Serniczek upieczony dwa dni przed swietami tez byl dobrym pomyslem.
Jedynie ciasto z bakaliami ze sklepu nie zachwycilo nikogo.
Na pewien czas chcialabym zapomniec o garach!!!

Co do prezentow...mam nowa filozofie- postspending!!!Prezenty dawalismy sobie przez caly grudzien...wiec pod choinka znalazly sie tylko podarunki dla Diany i Laury a za reszte sobie po prostu pod choinka uroczyscie podziekowalismy;)
Aha! i oczywiscie to byly White Christmas!
Na Pasterce nie bylismy bo trzeba bylo miec bilety, ktore ksiadz rozdawal akurat tej niedzieli gdy nie bylismy w kosciele bo nam Sergio zabral samochod i pojechal do pracy.
A bilety sa wymogiem bardzo surowych warunkow postawionych przez Straz Pozarna. Nie moze byc wiecej osob niz te, ktore oni ustalili jako bezpieczna ilosc! Mieszkamy w Kanadzie. Jak juz wspominalam tu nic nie jest pozostawione na zywiol.

segunda-feira, 21 de dezembro de 2009

sankowanie

Przez te wszystkie lata w Portugalii nawet przez mysl mi nie przemknelo ze kiedykolwiek dam moim dzieciom taka przyjemnosc;) Bo one to kochaja! nie straszna im zima. I nawet nie tylko o zime tu chodzi tylko o ta wolnosc jaka da sie osiagnac tylko w malych skupiskach ludzkich. Dzieci maja pozwolenie prawie na wszystko( w granicach rozsadku oczywiscie) i nie laze za nimi przez caly czas. No moze za Lola jeszcze troszke biegam, ale ona jest przeciez nieobliczalna !


Bylo tylko jakies -14ºC, czyli goraco. Ponad godzine na tych sankach byli.










Lola przebiega obok mnie szybciutko zebym przypadkiem jej nie dopadla i na sile do domu nie zabrala.

domingo, 20 de dezembro de 2009

kalendarz

Jutro pierwszy dzien zimy;)
A tu cieplo sie zrobilo, -3ºC- mozna sie opalac.
Sniegu mogloby za to dopadac bo na sankowej gorce trawa wylazi i cala frajda znika.
No i dzien sie zacznie wydluzac bo ten brak swiatla zaczyna dawac sie juz we znaki.
Co nie znaczy ze noc polarna jest ciemna. Bo nie jest. Po pierwsze zorza, po drugie snieg po trzecie ksiezyc czasami tak swieci ze drzewa rzucaja cien;)
Troche smieszne ze mimo ze to pierwszy dzien zimy to snieg lezy juz od dwoch miesiecy.

quinta-feira, 17 de dezembro de 2009

I love you

Co to wlasciwie znaczy?
Najczesciej nic, zaleznie od kontekstu jest to albo jest to duze NIC albo malutkie nic.
To Diana zwrocila mi na to uwage. Pewnego dnia w drodze ze szkoly zapytala mnie takim troszke obrazonym glosem:
- Mamo, dlaczego mama Desiree ;) gdy zostawia ja w szkole mowi jej codziennie "I love you", a ty mowisz mi "Porta -te bem". (badz grzeczna)?

Zatkalo mnie na dluga chwile.

Czy to znaczy ze ja swojego dziecka nie kocham jezeli jej tego codziennie nie mowie???
Walnelam jej kazanie o tym ze przeciez ona doskonale wie jak bardzo ja kocham, a po prostu nie mowie jej tego codziennie przy innych dzieciach zeby takich waznych slow nie naduzywac( tego nie zrozumiala), a w momencie gdy zostawiam ja w szkole najwazniejsze jest zeby byla grzeczna i zeby sie czegos nauczyla.
Poczawszy od dnia nastepnego zaczelam sie przysluchiwac innym rodzicom, no i coz... wszyscy mowia I love you... Ok, nie twierdze ze oni swoich dzieci nie kochaja bo kochaja naprawde i to widac ale w kontekscie rozstawania sie z dzieckiem na 3 godziny w szkole to to znzczy " do widzenia" nic wiecej.

Po naszym wieczornym rytuale czytania ksiazeczek Diana mowi mi I love you i ja jej odpowiadam ze love you too. pewnie niedlugo wprowadzi ten zwyczaj w szkole tez i nie bede miala innego wyjscia jak jej tymi slowy odpowiedziec.
Ale skoro bibliotekarka tez mowi do mnie oh love, a moja nauczycielka przesyla mi lisciki z podpisem lots of love to niestety moja teoria okazujesie sluszna.


Nie powinno sie tak waznymi slowami szastac bo jak naprawde chcemy cos glebokiego powiedziec to slow nam zaczyna brakowac.
Po portugalsku zeby uslyszec czasownik "amar" to naprawde trzeba sie osluchac( no chyba ze to telenowela) zastapili amar- znacznie lzejszy slowem "gostar" i maja spokoj. Jezeli kochasz naprawde i nie masz do tego watpliwosci to wtedy mozesz sie z" amar" wyrwac ale jezeli to chwilowe zauroczenie z domieszka milosci to lepiej przy gostar pozostac. Za to slowo "amor" jest naduzywane z rowna intensywnoscia co "love". Co druga klientka-staruszka zwracala sie do mnie "amor" a ta ktora na amor sobie nie pozwalala mowila do mnie "filha" ( corko)- tez ladnie;)

Mlodziez ulepszyla sobie slowo i powstalo slowko"mor" lub "mori"czesto uzywane z bardzo ironicznym zabarwieniem.

swieta, swieta


Tak naprawde to wcale nie lubie tej napietej przedswiatecznej gonitwy z niewiadomo czym. Moze wiaze sie to z faktem ze Boze Narodzenie na poczcie bylo okresem wyczerpujacym do cna, a moze to moja niechec do robienia zakupow. Atmosfera sklepow przed swietami odbiera mi chec do czegokolwiek.

W szkole tez nie ma wytchnienia, jedna uroczystosc za druga, ale to akurat jest fajne. Dzieci pokazuja czego sie nauczyly, Diana w tym roku spiewakla nawet!!! David gral na flecie i nawet nie falszowal strasznie.( Chociaz mial nakazane przez matke zeby udawal ze gra;))

Tatus w tym roku tez sie wykazal bo wzial udzial we wszystkich przedswiatecznych uroczystosciach. Gromkie brawa dla asociala!!!

I nie da sie ukryc ze bedziemy miec biale swieta...I nawet strasznie zimno nie bedzie, bo atak polarnego mrozu wlasnie sie konczy.
Wiec wlasciwie mamy wszystkie skladniki zeby sie nam swieta w tym roku udaly. Jeszc ze tylko musimy potrzymc kciuki, zeby w tej nieszczesnej fabryce nic zlego nie zaczelo sie dziac dnia 24 grudnia okolo 5 po poludniu...

sábado, 12 de dezembro de 2009

choinka i etc

Kalendarz adwentowy;) zakupiony dnia 4 grudnia, dzien pozniej wygladal tak:



No bo jak wytlumaczyc dwulatkowi ze to tylko jedna czekoladke dziennie mozna zjesc?

o dziwo kalendarz Diany w dalszym ciagu trwa i Lola nie awanturuje sie o nie swoje. Jakby wiedziala ze zniszenie jednego wystarczy.
A tak wyglada nasza tegoroczna choinka. Pod tytulem baby-proof. Mozna z nia robic wszystko co dziecku do glowy przyjedzie i nic jej to nie zaszkodzi.
Po dokladniejszym przyjrzeniu prawda okazuje sie straszna;) bo prawie wszystkie ozdoby sa z McDonalda. Ale jest to tez swego rodzaju ekologia wiec nie bedziemy sie przejmowac.
najglupszym pomyslem bylo powieszenie na niej cukierow zaraz po ubraniu, bo w 5 minut pozniej rozpoczelo sie polowanie. I to na te najgorsze mordoklejki mietowe, ktore sa w najladniejszych papierkach. Wykwintne czekoladki moze do swiat sie utrzymaja.
Prezentow pod choinka tez nie widac...bo po co? zebym je musiala drugi raz pakowac? Moj prezent juz jest w uzyciu;)) Bo Swiety Marido sie postaral. Dnia 25 przewiaze go czerona kokardka i poloze pod choinka.






a tutaj nasze dwie choinki w pelnej okazalosci. ta na zewnatrz jest o niebo piekniejsza i naturalna (niczym nie ozdobiona ) bo w tym roku naprawde nie wiedzielismy czy 31 grudnia nie bedziemy musieli sie przeprowadzac, ale umowa zostala przedluzona i zostaniemy w tym domu jeszcze co najmniej przez pol roku.

sexta-feira, 11 de dezembro de 2009

-40ºC

Dzisiejszy poranek, slonce zaczelo wschodzic okolo 9h, powietrze tak geste ze mozna by je kroic nozem. 40ºc ponizej zera, Dym z rur wydechowych samochodow tworzyl zaslony dymne za kazdym z nich. Na autostradzie prawie nic nie bylo widac tylko ten dym. Zerwal sie nieprzyjemny wietrzyk, ktory przewiewa swierzo spadly, suchy, zmarzniety snieg.
Kiedys dawno temu ogladalam film o biegunie polnocnym. Facet pokazywal tam jak jest zimno. Jego chustka, byla troche mniejsza ale marzla szybciej, bo u niego bylo -60ºC. U nas na razie zamarzanie duzej chustki trwa 10 sekund. Prognoza pogody straszy - 52ºC dzisiaj w nocy. Miejmy nadzieje ze to jednak przesada i takie tam sobie straszenie ludzi.
W kazdym razie nawiew dzisiaj prawie sie nie wylacza a lod z wewnetrznej strony okien i tak nie znika.
Odkrylismy za to inna prawidlowosc;) Po kilku dniach tak niskich temperatur -20ºC to prawie wiosna. Jakos ten atak przetrzymamy, dobrze ze padlo na weekend a zakupy przezornie zrobilam wczoraj.

segunda-feira, 7 de dezembro de 2009

o lagodnej jesieni raz jeszcze

Lagodna jesien sie skonczyla;) A nawet posune sie dalej i stwierdze ze jesien skonczyla sie definitywnie. Teraz juz bedzie zima. Dzisiaj temperatuty spadly ponizej -30ºC- nie bedziemy przeciez obrazac jesieni. Zapowiadam wiec poczatek zimy. A tak mniej wiecej wygladaja nasze wyjscia i powroty do domu.







Skrzypienie sniegu dedykujemy specjalnie wszystkim teskniacym za biala zima.

Nie trzeba sie specjalnie nad nami uzalac, bo my na tej zimnicy naprawde bardzo krotko przebywamy. Tylko tyle ile potrzeba na zamarzniecie wloskow w nosie.

A w domu mamy ciepelko. Troche zamieszania jest z ubieraniem sie przed wyjsciem i zrywaniem z siebie wszystkiego gdy wracamy, bo rozniece 50-60º w kierunku rosnacym trudno jest wytrzymac ;)

domingo, 6 de dezembro de 2009

z trojka dzieci w muzeum...

Science Museum w Edmonton to niezwykle miejsce. Nagle mozemy sie znalezc w niecodziennym miejscu i w niecodziennej sytuacjii. probujac rozwiazac zagadke pewnego przestepstwa.





Pojezdzic "bezkarnie" policyjnym motocyklem, wlaczajac wszystkie mozliwe swiatla i syreny.

Bardzo ciekawych rzeczy mozna sie dowiedziec, zwlaszcza w sali zatytuowanej Grossology ;) Tych najbarziej "obrzydliwych" nawet nie probowalismy fotografowac. A naprawde bylo tam wszystko co ludzki organizm potrafi wyprodukowac...Zamkniete w slojach. Swoja droga ciekawe czy osoba, ktora "wyprodukowala" to najbardziej obrzydliwe wie ze produkt jej przemiany materii jest muzealnym eksponatem???



Wszystkich eksponatow mozna dotykac a nawet trzeba dotykac, korzystac, eksperymentowac, wachac,naciskac wszystkie mozliwe przyciski, zagladac w kazda mozliwa szczeline. Uczyc sie...po prostu!!!








Dianka bawila sie swietnie, ale wszystkiego musiala dotknac, przestalam robic zdjecia juz w 3 sali, bo podczas tych kilku sekund patrzenia w obiektyw znikala mi Lola...

Maquina devoradora to ja;)







To przywolywanie-Mae- to mniej wiecej bylo co 5 minut na trzy glosy. Bo jak sie mozna domyslec bylam z nimi w tym muzeum sama bo Mr. R jak zwykle mial jakis raport do dokonczenia...i pomyslec ze ja mialam do tego miasta nie jechac.
Po czterech godzinach mialam dosyc, bolaly mnie wszystkie nerwy i skora pod podeszwami. Na pewno jeszcze tam wrocimy, bo warto ale mam nadzieje ze Lolka bedzie juz wieksza, przestana ja fascynowac schody, lazienki i guziki windy. A zacznie sie skupiac na meritum czyli jak wyprodukowac blyskawice, czy drewno jest dobrym przewodnikiem ciepla,jak dzialaja miesnie "wypychacze" i jak odroznic zwykly kamien od tego spadlego z nieba;)

sábado, 5 de dezembro de 2009

once upon a time...

Posted by Picasa

Byla sobie DSi, ktora trwala tylko 4 tygodnie. I to wcale nie Laura ja zepsula, ale pewni inteligentni, jedenastoletni chlopcy, ktorym sie wydaje chinski przemysl elektroniczny nie ma przed nimi tajemnic. A teraz jeden z nich musi poniesc konsekwencje i ewentualnie poogladac sobie sprawna dsi na zdjeciach na co wspanialomyslnie mu pozwalam.
Niestety skarzy sie kolegom ze nie bedzie mial prezentow na Gwiazdke...
A Lolka sliczna i tak inteligentnie w tych okolicznosciach wyglada. Dla scislosci ...nic nie dala polgodzinna zabawa z posiedzeniem na zoltym tronie. To jest jeszcze jedna moja porazka w wychowaniu najmlodszego dziecka.

a dzieci rosna


Ale ciagle takie same.( Portret 2006) Bilans ogolny; mamy wiecej zebow, pojawila sie nowa siostra i zamieszkalismy w takim dziwnym miejscu, gdzie konczy sie cywilizacja, wszyscy jezdza truckami; w lecie slonce wschodzi i zachodzi na polnocy a w zimie na poludniu;)

sexta-feira, 4 de dezembro de 2009

o amerykanskiej prezydenturze

Bardzo ciekawych rzeczy mozna sie z ksiazek dla dzieci dowiedziec. A moze nawet bardzo dziwne idee miedzy linijkami mozna wyczytac.
Taka niepozorna ksiazeczka
President Pennybaker
O chlopcu, ktory zostal prezydentem Usa bo nie chcialo mu sie nic robic i chcial zeby zycie bylo bardzeij "fair"


Meet Luke Pennybaker, the youngest boy that ever ran for President. Written by Kate Feiffer. Illustrated by Diane Goode. Published by Simon & Schuster







And the phone started ringing. And Lily wouldn’t stop barking. And everyone wanted to talk to President Pennybaker.They needed him to come here and go there and look at this and talk about that, And all President Pennybaker wanted to do was to watch TV and ride to his bicycle and read his books and play with his toys. He even wanted to clean his room, eat his lunch, brush his teeth, feed the fish, and help his mom. But he couldn’t because he was far too busy being President.
It wasn’t fair
So after his first week of being President, the youngest president in history stepped down
- I want to do what’s fair-he said
He packed his bags and left the orange White House.
As he walked away he turned around and looked back. The new president was sitting near a window looking back out at Luke. Luke waved and yelled; “Good luck. I know you will be fair





Jednym zdaniem to ujmujac: Ameryka schodzi na psy...No i co autor w ten sposob chcial nam powiedziec? Ksiazka zostala wydana rok temu... czy ma to cos wspolnego z nowym amerykanskim prezydentem?

I czy to tylko ja doszukuje sie ukrytych tresci?

quarta-feira, 2 de dezembro de 2009

przylapana

Kto wie na czym?
Poczuwa sie ktos do winy?




Zdjecie zrobila Lola stojac mi nad glowa, na biurku i bawiac sie tym czym nie powinana.

hartowanie

Wlasnie dzisiaj do mnie dotarlo ze dzieci ( od 6 lat w gore) maja prawo wejsc do szkoly dopiero jak zadzwoni pierwszy dzwonek o 8h10. No chyba ze pada deszcz albo-uwaga, uwaga!!! temperatury spadna ponizej -20ºC.
Czyli taki cudowny dzien jak dzisiaj, przed switem-ciemnawo, -15ºC, busy szkolne przyjezdzaja okolo 8h00, i te wszystkie male dzieci bawia sie na placu zabaw: zjezdzalnie, drabinki, mostki, hustawki. Zima... jaka zima????
David twierdzi ze w tych szkolnych busach jest piekielnie goraco, no i dzieci juz chodza w bardzo cieplych kurtkach w snowpants- czyli w watowych portkach i w tych buciorach, ktore przystosowane sa na -40ºC, wiec jak juz sie z tego "piekla" wyrwa to te 10 minut na mrozie jest naprawde przyjemne.

terça-feira, 1 de dezembro de 2009

List do Swietego M ( a nawet do dwoch)

Drogi Swiety Mikolaju
W tym roku nie musisz mi niczego przynosic; naprawde
a nawet jak juz do mnie przyjdziesz to prosze cie zebys sobie wzial te 15 kg, ktore do niczego mi nie sa potrzebne i z powodu ktorych nie moge Cie o nic prosic. No bo niby po co ja mialabym robic na Hawajach gdy w kostiumie kapielowym wygladam... szkoda slow.
jezeli moglabym cos zasugerowac...??? to np Pawelkowi;) bardzo by sie te kilogramy przydaly.

Moim dzieciom prosze przynies duzo zdrowia.
Z gory serdecznie dziekuje, i ubierz sie cieplo bo chlodno sie robi.
Wierna Fanka A






Moj Drogi Santo( hehhehe) Marido
Prosze Cie bardzo podaruj mi nowy komputer bo ten tutaj doprowadzi mnie do szalenstwa.
A przeciez wiesz ze jeszcze odrobina i nie bedzie mozna ze mna wytrzymac.
Wszystko inne podaruje sobie sama jak swiety Mikolaj wezmie sobie te zbedne 15 kg.
Ubiegloroczny prezent- ten czerwony kartonik, na ktorym napisane jest "scotia..." ciagle dziala wiec glupotami nie musisz sie przejmowac.
Caluje cie mocno... na wszelki wypadek.
Yours ( niestety) forever.