Wystarczylo ze snieg znikl z chodnikow i moja ksiezniczka wyciagnela rower. Znow sie zaczna zgryzoty matki, bo ona za kazdym razem wypuszcza sie coraz dalej i z okien jej nie widze. Ale przynajmniej zadowolona jest bardziej bo te jej" I hate snow" "I hate this place", "I want go back to Portugal" zaczynaly juz byc lekko krepujace, bo mowila to przy ludziach.
W tej chwili tez jezdzi, z miejsca gdzie siedze widze czubek czerwonego kasku. dalej jej nie wolno bo znika z pola widzenia.
No i po kazdej eskapadzie obowiazkowe jest mycie roweru, a zwazywszy ze wcale cieplo nie jest to rezulatem sa zgrabiale paluszki, ale i tak jej to nie odstrasza.
Sem comentários:
Enviar um comentário