No tak... przeciez sie tego spodziewalismy. Snieg wali z nieba na calego. Juz znow wszystko jest przykryte biala pierzyna. Patrzylam na mlodziez powracajaca dzisaj ze szkoly...krotkie so
spodenki(!!!!!), cienkie bluzy, sportowe letnie buty...szal...w tej zawierusze. Podobno w sobote ma byc-20ºC...ale co ja sie bede przejmowac.
dzisiaj przez ponad 2 godziny nie mielismy pradu w domu, na calym osiedlu nie bylo. Ogrzewanie sie nie wlacza...Na szczescie temperatura na dworze nie spadla ponize -5ºC, ale i tak zaczelismy odczuwac dziwny chlod, co w polaczeniu z widokiem padajacego, gestego sniegu dalo do myslenia o kominku, o spaniu wszyscy w jednym lozku i takie tam...ale to byl falszywy alarm...i Houston, we are with power again...nie mowiac juz ze: we are on-line again:)))
quarta-feira, 17 de março de 2010
Subscrever:
Enviar feedback (Atom)
Sem comentários:
Enviar um comentário