sexta-feira, 4 de junho de 2010

dieta...dieta

nie taka do konca nieszkodliwa.
Jestem chuda ok, ale tez wykonczona, wnerwiona, niemozliwa we wspolzyciu, nic mi sie nie chce i nie wiem czy nie jest to zwiazane z tym jakby nie bylo szybkim spadkiem wagi, a moze to tez toksyny z bialek w organizmie. Musze jeszce do 4 sierpnia wytrzymac, bo jezeli caly wysilek pojdzie na marne to sobie nie daruje...a na druga taka diete stac mnie juz nie bedzie.
O dziwo wcale jakos nie tesknie za zakazanymi produktami. Dwa pelne posilki w tygodniu, kiedy moge zjesc frytki, lody, pizze i inne swinstwa w zupelnosci mi wystarczaja do zaspokojenia zachcianek. Ale wykoszenie ogrodka to dla mnie wysilek okropny...pewnie jednak spalilam sobie miesnie...Wiem ze powinnam cwiczyc, wiem...ale tez mi sie nie chce.

Sem comentários: